W piątkowy wieczór 17 października kilkuosobowa grupa uczniów z kl. IId wyjechała do Konina na spektakl teatralny pt.”Liza” w wykonaniu lubelskiego teatru In vitro, który zaprezentował się na konińskiej scenie w ramach ogólnopolskiego programu „Teatr Polska”. Został on zainicjowany w 2009 roku w celu ułatwienia dostępu do oferty polskich teatrów osobom mieszkającym w małych miejscowościach, w których nie ma teatru instytucjonalnego, ale które posiadają infrastrukturę umożliwiającą prezentację przedstawienia.Spektakl w reżyserii Witt-Michałowskiego klarownie i sprawnie przenosi na scenę warstwę fabularną opowiadania Fiodora Dostojewskiego „Wieczny mąż”, którego jest adaptacją. Oto pewniej nocy w mieszkaniu Aleksego Wielczaninowa pojawia się przybysz z przeszłości – Paweł Trusocki, który po śmierci swej żony dowiedział się o jej dawnym romansie z gospodarzem. Pod pozorem przyjacielskiej wizyty wciąga on Aleksego w niejednoznaczną, przewrotną grę, która szybko przeradza się w obustronną, psychologiczną wiwisekcję. Ta gra w gruncie rzeczy absurdalna, bowiem właściwie nie sposób określić, co ma być jej celem. Zemsta, upokorzenie Wielczaninowa, ocalenie resztek godności Trusockiego? Pewne jest tylko jedno – z owej gry nikt nie może wyjść zwycięsko. „Liza” wywołuje w widzu mieszane uczucia: z jeden strony wciąga w psychologiczną intrygę ukrytą między słowach głównych bohaterów, z drugiej jednak – może nudzić, ponieważ akcja spektaklu sprowadza się niemal w całości do rozmowy Aleksego i Pawła. Klimat sztuki był mroczny i depresyjny, jednak to właśnie stwarzało odpowiedni nastrój tajemnicy i niejednoznaczności oraz ilustrowało mechanizm i skutki znęcana się psychicznego bohaterów . Ludziom oczekującym lekkiej i zabawnej sztuki muszę stanowczo odradzić pójście na „Lizę”, jednak osobom, które uwielbiają ciężkie, psychologiczne treści polecam ten spektakl, tym bardziej że kontakt z żywym słowem i znakomita gra aktorska postawiają po sobie niesamowite przeżycia. Mimo przeróżnych opinii panujący w gronie uczniów po zakończeniu spektaklu, w jednym byliśmy zgodni : najwyższy czas napełnić puste żołądki, dlatego po spektaklu pojechaliśmy do Mcdonalda na kolację.